Trojaczki słoiczkowe cz. 2

17:01 0 Comments A+ a-

DziÅ› krótko, zwięźle i na temat. 

Kolejny komplet sÅ‚oiczków. Trojaczki w kolorystyce różowej, podobne nieco do tych, które pokazywaÅ‚am ostatnio. Na sÅ‚oikach motyw kwiatów wiÅ›ni tak przeze mnie lubianych (i w naturze i na serwetkach), na nakrÄ™tkach crack dwuskÅ‚adnikowy wypeÅ‚niony zÅ‚otÄ… porporinÄ…. Z tych nakrÄ™tek przynajmniej farba nie zeszÅ‚a, trzyma siÄ™ porzÄ…dnie. CaÅ‚ość delikatnie pokropkowana. 

Przepraszam za nienajlepsze zdjęcia, ale robiłam je pospiesznie przy niesprzyjających warunkach oświetlenia (zimowa szaruga nadal za oknem).





Moje życie z kotami

13:42 12 Comments A+ a-

"Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde

Zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy. Koty są bardzo ważną częścią mojego życia. W dzieciństwie w domu rodzinnym były 3 koty: bezimienny szarak i 2 czarne: Węgielek i Murzynek. Ich kocie drogi rozminęły się z moją dość szybko, ale do tej pory pamiętam o nich, bo były to jedyne miauczki, które kiedykolwiek u nas były. Później nastała epoka psów, która trwa do dziś. Z kociakami miałam do czynienia także podczas pobytów u babci. Ku uciesze wszystkich wnucząt babcia miała kotkę, która wydawała na świat urocze kocięta. Wielką frajdą było dla nas ściąganie tych kociaków z drzewa albo ze strychu i zabawa z nimi.

Najważniejszy koci okres w moim życiu zaczÄ…Å‚ siÄ™ 6 lat temu. Mój M. i jego współlokatorzy zapragnÄ™li mieć kota, wiÄ™c M. przywiózÅ‚ od swojego dziadka maÅ‚ego Tomiego. Zgodnie ze sÅ‚owami Ernesta Hemingway’a ,,Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania nastÄ™pnego” niedÅ‚ugo potem pojawiÅ‚ siÄ™ Jerry. W chwili poznania M. miaÅ‚ „na stanie” swojego mieszkania (oprócz współlokatorów) dwa koty: Tomiego i Jerrego, w których zakochaÅ‚am siÄ™ równie szybko co w nim. Koty obecnie mieszkajÄ… z nami, co mnie bardzo cieszy. Nie wyobrażam sobie bowiem domu bez kotów. Jaki on musiaÅ‚by być pusty bez tych uroczych, maiuczÄ…cych sierÅ›ciuchów.

Teraz kilka słów więcej o bohaterach dnia dzisiejszego, naszych dwóch wspaniałych kociach.

Tomi (zwany także Tomaszem, Tomczykiem, Tomyszem, Szczurykiem, BiaÅ‚Ä… MyszÄ… lub Mordkiem) ma niecaÅ‚e 7 lat. WiÄ™ksza część jego warstwy zewnÄ™trznej jest biaÅ‚a. Tylko na główce i tylnej Å‚apce ma szaro-czarne ciapki. No i ogon jest innego umaszczenia – prążkowany, czarno-szary z czarnym pÄ™dzlem na koÅ„cu. Najbardziej uwielbiam jego różowy nosek i różowe puszki na Å‚apkach. Tomi byÅ‚ kiedyÅ› kotem, który chadzaÅ‚ wÅ‚asnymi Å›cieżkami i nie przepadaÅ‚ za pieszczotami. ZmieniÅ‚ jednak swoje kocie maniery i teraz jest pieszczochem jakich maÅ‚o na Å›wiecie. Mizianie pod bródkÄ… i za uszkami to jego ulubione formy kociego masażu. Poza spaniem, które jest najwiÄ™kszÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… jego życia (Odpoczywam w dzieÅ„ po to by móc spać w nocy) lubi ganiać za Å›wiateÅ‚kiem ze wskaźnika laserowego, podjadać liÅ›cie draceny, przesadzać kwiaty, chodzić po laptopie kiedy piszÄ™ maila albo robiÄ™ inne bardzo ważne rzeczy oraz sÅ‚uchać muzyki i Noworocznego Koncertu z Wiednia (w takcie którego jego ogonek faluje niczym flaga na wietrze). Podobnie jak inne koty uwielbia wszelkiego rodzaju pudeÅ‚ka, kartony i siatki, do których z luboÅ›ciÄ… siÄ™ Å‚aduje, przepada także za drukarkÄ…, na której lubi sobie pospać. W zimie ochoczo zlizujÄ™ skroplonÄ… wodÄ™ z okien. Tomi jest także miÅ‚oÅ›nikiem seriali kryminalnych, meczów siatkówki i dobrej literatury. Najczęściej oddaje siÄ™ tym drobnym życiowym przyjemnoÅ›ciom na moich kolanach lub brzuchu, im dÅ‚użej tym lepiej. Wraz ze wzrostem czasu leżakowania zwiÄ™ksza siÄ™ także jego rozmiar. Po godzinie kot wydÅ‚uża siÄ™ dwukrotnie, stÄ…d też okreÅ›lenie Jego RozciÄ…gÅ‚ość Tomi. Tomasz jest ryzykantem i lubi piesze wycieczki. W przeszÅ‚oÅ›ci miaÅ‚ w zwyczaju zeskakiwać z balkonu – lotem trzmiela dostawaÅ‚ siÄ™ na parapet sÄ…siada a stamtÄ…d na trawnik, po czym odchodziÅ‚ blok na okoÅ‚o i ustawiaÅ‚ siÄ™ pod drzwiami do klatki schodowej czekajÄ…c aż ktoÅ› z domowników Å‚askawie po niego zejdzie. W naszym mieszkaniu nie ma takich możliwoÅ›ci, ale dziÄ™ki jego Å›miaÅ‚ym ucieczkom na balkon obok miaÅ‚am okazjÄ™ zapoznać siÄ™ z nowÄ… sÄ…siadkÄ… i musiaÅ‚am zainstalować na swoim balkonie tarczÄ™ antyucieczkowÄ…. TomuÅ› jest niesamowicie towarzyskim kotem i Å‚aduje siÄ™ na kolana każdemu, kto nas odwiedzi. Nie pyta przy tym czy ktoÅ› ma na to ochotÄ™ czy nie, ważne, że on lubi być gÅ‚askany przez obce rÄ™ce. Krótko mówiÄ…c Tomek jest najwspanialszym biaÅ‚ym kotem na Å›wiecie.

Mówiłem, że się tu zmieszczę.

Trochę bardziej w prawo, jeśli można.

Tomi i ekipa szczurków (Bolek, Lolek i Tolek)

Na drukarce mam najlepsze sny

WidzÄ™ CiÄ™!

Sama słodycz

To kiedy na te grzyby idziemy?

Pomidor - najlepsza odpowiedź na każde pytanie.

Pan i Władca, czyli praca na wysokościach

Przyczajony tygrys, uśpiony smok.


Jerry to nasza druga pociecha. Mówimy na niego Jerrosław, Jerryk, Czarna Kota, Książę Ciemności, Myszu, Szpieguś. Podobnie jak Tomi ma niecałe 7 lat. Miał być czarny, ale Matce Naturze nie do końca to wyszło, bo na szyi ma mały biały śliniaczek (bardzo mały, ale jest). Wszyscy zachwycają się także jego małym kiełkiem, który wystaje z mordki jak się uśmiecha. Najdłuższą wycieczkę swojego życia przeżył za młodu jadąc pociągiem w plecaku koleżanki, która przywiozła go do Poznania. Od tego momentu stał się kotem rasy kanapowej. Przynależność do tej rasy w jego przypadku objawia się dwojako. Po pierwsze najczęściej śpi zawinięty na różne sposoby na kanapie, fotelu lub łóżku. Najlepsi gimnastycy świata wypadają przy nim blado. Druga miłość do kanapy objawia się w chwili grozy. Dzwonek domofonu, dzwonek do drzwi lub odkurzacz powodują znaczne przyśpieszenie kota. Zwalnia on dopiero w kanapie, do której włazi od tyłu i spędza tam urocze popołudnie (stąd ksywka Książę Ciemności). Kiedy na stole nie pojawi się pachnący obiad wychodzi z wielką gracją, rozciąga zastane kości i ochoczo daje do zrozumienia, że miałby chęć skosztować tego co mamy na talerzu. Jerry zdecydowanie jest smakoszem wśród kotów. Uwielbia kurczaka pod każdą postacią (także tego z KFC). Ma też swoje kocie smakołyki np. oliwki i popcorn (który potrafi wyciągnąć łapką z miski). Jego zamiłowania kulinarne powodują, że jest największym żebrakiem w naszym domu. Tak długo będzie się ocierał o mojego M. i szturchał jego rękę, aż dostanie coś do degustacji. Jerruś jest typem Szpiega z Krainy Deszczowców. Od samego rana może się snuć za moimi nogami, z pokoju do kuchni, z kuchni do pokoju, z pokoju do łazienki i tak w nieskończoność. Lubi wiedzieć co się dzieje w domu, a nóż widelec będą coś dawać jeść pod prysznicem. Mówię o nim kot łazienkowy, ponieważ lubi sobie w łazience posiedzieć na pralce, w koszyczku, na półce albo wskoczyć na kabinę prysznicową. Każdy kot ma 7 żyć, Jerry z pewnością ma ich więcej, o czym świadczy fakt, iż w pogoni za muchą wypadł przez okno kuchenne. Wrócił po 2 miesiącach, trochę wytarmoszony, ale zdrowy i w jednym kawałku. Myszu może konkurować z Tomaszem o miano największego pieszczocha w domu. Uwielbia mizianko po brzuchu, grzbiecie i za uszami, podczas którego wygina się na wszelkie możliwe sposoby. Zdecydowanie jednak jest kotem-śpiewakiem z doskonale sprawnym aparatem mruczącym. Kołysanka-mruczanka włącza mu się bardzo szybko. W lecie wraz ze swoim kumplem Tomim balkonuje i zażywa kąpieli słonecznych, najczęściej okupując którąś z doniczek. Jerry jest z pewnością najcudowniejszym czarnym kotem na świecie.
  
Ale mam gryzaczek

Też potrafię być poważny

No co? Ja tylko wÄ…cham

Gdzie jest koteczek?

Tomi ma szczurka, mam i Ja!

Mój Ci on (kocyk)

Ta mozaika pół centymetra do przodu.

TÄ… macierzankÄ™ to nie ja... no wiesz, ja grzeczny jestem.
I dwa zdjęcia grupowe:

Balkonowanie w wersji zimowej

Leżenie synchroniczne na czas

Nie-walentynkowo. Od razu ślubnie.

20:13 6 Comments A+ a-



Dostałam zlecenie od jednej z moich bliskich koleżanek. Zlecenie specjalne na wykonanie kuferka ślubnego dla jej siostry. Koncepcja powstała bardzo szybko i została zaakceptowana, a ja przystąpiłam do dzieła.

Oczywiście było jak zawsze. Im człowiek się bardziej stara i mu bardziej zależy tym więcej się pojawia problemów i komplikacji. Przemilczę wszystkie "przeboje", które się wydarzyły w trakcie pracy nad pudełkiem, bo efekt końcowy jest bardzo dobry. Sam kuferek zleceniodawczyni się bardzo podobał, gościom też, a to dla mnie najważniejsze.

Musicie mi jedynie wybaczyć zdjęcia. Z braku czasu nie zrobiłam ich za dnia przy świetle słonecznym. Cyknęłam kilka fotek na szybko, wieczorem, przy sztucznym świetle, dosłownie parę minut przed przyjściem koleżanki. Są jakie są, ale chwilowo innych nie będzie.