Scrap czy nie scrap
Zawsze twierdziłam, że scrapbooking to nie moja bajka. Nigdy tego nie czułam aninie było mi po drodze z tą techniką, choć koleżanki z forum dekupażowego, na którym się udzielam wkręciły się w scrap.
Za sprawą koleżanki liznęłam jednak trochę tej techniki. Lubię podejmować wyzwania, więc nie mogłam odmówić D. kiedy poprosiła mnie o wykonanie dwóch kompletów okładek do albumu okolicznościowego.
Zasięgnęłam języka na forum i zabrałam się po pracy. Z beermaty, papieru do scrapbookingu, wydruków i własnoręcznie zrobionych cyferek powstało coś takiego. Nie wiem czy można to nazwać scrapbookingiem, ale wykonanie tego sprawiło mi frajdę. Najważniejsze, że zleceniodawczyni jest bardzo zadowolona z wyglądu okładek - wnętrze zrobiła sama, a osoby obdarowane przez nią albumem były zachwycone.
Szkoda tylko, ze nie dostałam zdjęć ukończonego albumu. Pokazuję więc jedynie okładki.
PS. Przygotowując się do realizacji tego projektu musiałam zapoznać się z tym, co działo się w polskiej sztuce lat 50. Okazuje się, że lata 50 były złotym wiekiem polskiego wzornictwa i sztuki użytkowej. Większość grafik pokazuje prace polskich twórców. Dzisiejsza Ikea może się schować.
1 komentarze:
Write komentarzeJedna okładka, potem druga i trzecia... nim się zorientujesz i Ciebie skrap "wsyśnie" ;)))
Reply