Fiolety
Wciągnęło mnie lub jakby to powiedziały koleżanki
z forum dekupażowego "wsysło" mnie w koralikowanie. Podejrzewam, że będzie to
choroba nieuleczalna.
Zaczęło się niewinnie od krótkiego przeszkolenia
u Kre-Akcji. Spodziewałam się trudnej walki z koralikami i szydełkiem, ale całe
to koralikowanie okazało się bardzo proste i przyjemne. Zakupiłam więc zapas
koralików i inne przydasie (na jakiś czas mi wystarczy, ale i tak co jakiś czas
zaglądam do sklepów internetowych popatrzeć co nowego się pojawiło). Oprócz
postów dekupażowych będę pokazywać swoje kolejne koralikowe prace.
Dziś druga bransoletka. Kolejny stopień
wtajemniczenia, ponieważ wykonałam ją z mniejszych koralików 8/o. Schemat
prosty jak budowa cepa, ale na czymś trzeba szkolić swój warsztat.
Dodam, że nie przepadam za fioletami, ale jak
zobaczyłam te koraliki w sklepie to MUSIAŁAM je mieć.
W gratisie załączam także zdjęcia Tomiego. Z
uwagi na alergię pokarmową zmuszony był przez kilka dni nosić kołnierzyk. Ochrzciłam go mianem "Aslanka” (od lwa Aslana z ,,Opowieści z Narni"). Ciężkie to
były dni, bo przy każdej możliwej okazji manifestował swoje niezadowolenie z
tego czegoś co mu założyłam na szyje żeby się nie drapał. Akurat jak
wykonywałam sesję zdjęciową nowej bransoletce musiał się ułożyć na obrusie i zawłaszczyć
sobie moją biżuterię.
2 komentarze
Write komentarzeAle kocurek wygląda na obrażonego za ten kołnierz, nawet nie chciał spojrzeć w obiektyw ;) A bransoletka naprawdę udana i perfekcyjnie wykonana! Lubię fiolety.
ReplyKocurek już śmiga bez kołnierza, więc humorek mu się poprawił.
ReplyDziękuję za komentarz.