W lesie pachnie grzybami
Witam :)
Ci, którzy mnie znają osobiście wiedzą doskonale, że jestem zapalonym grzybiarzem. Grzybobrania w mojej rodzinie są niczym dyscyplina sportu, a moja druga połówka również pała wielką sympatią do takiej formy wypoczynku.
Korzystając z ładnej pogody i moim zdaniem warunkom sprzyjającym pojawieniu się grzybów postanowiliśmy z M. wybrać się do lasu. Mieliśmy nosa. Sobotnie grzybobranie zakończyło się sukcesem - pełen koszyk. Grzyby były dość duże, ale pojawiały się także młode, więc jest po jednym wysypie grzybów, a kolejny się zaczyna. Wczoraj pojechaliśmy drugi raz mając nadzieję na znalezienie mniejszych podgrzybków. I tym razem nam się poszczęściło. Roboty miałam do wieczora, ale jaka to była przyjemna praca.
Samo chodzenie po lesie jesienią, wśród tych pięknych kolorów i pachnących sosen jest wielką przyjemnością. Przyjemniej jest jeszcze bardziej jak z takiego spaceru przywozi się koszyczki pełne grzybów.
Sobotni spacerek po lesie zakończył się tak:
Efekty wtorkowego wypadu:
Jak widać warto pochodzić po lesie, pooddychać świeżym powietrzem, nacieszyć się jesienią i zebrać przy okazji troszkę grzybków żeby starczyło na uszka do barszczyku wigilijnego.
Gorąco zachęcam do spacerów po lesie!
Pozdrawiam,
Tami
5 komentarze
Write komentarzeCo za urodzaj! Albo grzybiarka cierpliwa :)
ReplyImponujące zbiory! Aż zazdroszczę... mi od dłuższego czasu daleko do lasu....
ReplyTo częściowo wina mojego M. Grzybiarz z niego nieprzeciętny. Weźmie się takiego do lasu i roboty jest potem na całe popołudnie.
ReplyZawsze można to zmienić. W przyszłym tygodniu ma wrócić lepsza pogoda.
Reply